dups
Zaczęło się wszytko od tego że schudłam łał 7 kg - nie łał zostało jeszcze 5 a chce mi się jeść oj chce nawet nie jjeśc a żreć pożerać penetrować lodówkę i doznawać rozkoszy kubków smakowych a potem toczyć się przez świat będąc piękną kulą żuka gnojarza.
dzwoni do mnie mams i mówi że w ciągu miesiąca umrze bo miesiąc zostało jej do 65 urodzin a jakaś babka n ulicy kiedy mams miał 13 lat wywróżyła jej że w 64 lata umrze i wszystko co wywróżyła sprawdza się. Nie powiem nie wiedziałam co zrobić powiedziałam dam ci kasę jedz na miesiąc na wakacje pij szampana w jakuzie. Ona że nie bo jej domek na działce zalało i fachowców musi szukać ale sie dołuje że umrze
szok dups dups dups wiec powiedziałam wszystkim kogo znam, żeby durnotę durnotą zniszczyć (sie nikomu nie mówi to plany sie sprawdzają)
na razie pogodziła się z tym i żyje dalej mówi co Bedzie to będzie a u mnie psychika coraz gorsza
A teraz historia z cyklu dynastia osiedlowa pod tytułem "czy przyjaciele są czy ich nie ma i tak ja zawsze wychodzę z niczym"
Występują:
1. gej J - przyjaciel M obecnie i mój
2. M moja przyjaciółka ( chyba już nie)
4 ex żona - przyjaciółka M
5 fagas - obecny prawie partner ex żony
6. x -drugoplanowa rola żeńska rzadko pojawiająca sie znajoma moja i M
Wczoraj były moje imieniny ale musiałam długo siedzieć w pracy wiec z nikim sie nie spotkałam.
Dzwonił do mnie poprzedniego dnia gej i pyta czy jutro mam imieniny wiec odpowiadam ze tak ale obchodzę połowicznie ( mąż + jego rodzina, w mojej obchodzimy tylko 1 święto), proponuje imprezę super uzgodilismy ze zrobimy grilla u niego w domu.
Dzień moich imienin moja przyjaciółka ic nie złożyła mi życzeń ani nic mąż nie dal prezentu bo oczywiście za pozno zamówił ( juz 3 raz mu sie to zdarza) ( najlepiej na wieczność zostać para wtedy jeszcze sie starają).
Dziś - dzień po urodzinach dzwoni do mnie M proponuje byśmy zaprosiły x, jednak M nie jest chętna ( x zdecydowanie pragnie przyjaźni M a M jak jej się nudzi to sie z nią spotyka). Dzwoni Do mnie ponownie i mówi ex żona nie chce x na imprezie powiedziała że ty możesz być ale x ni, bo będzie jej fagas a ona nie ma jeszcze rozwodu, poza tym nie lubi x i M mówi ze ona tez jej nie chce.
I teraz do sedna:
Gej robi Mi imieniny a moja przyjaciółka M przekazuje mi ze ewentualnie mogę przyjść bo jej przyjaciółka exzona tak uważa.
czuje sie wydymana mam dość tych przyjaźni gdzie kazdy ze mnie wytrząśnie jak najwięcej a później na śmietnik
odcinek telenoweli pt " moknij se na deszczu"
Występują
Mąż- mój mąż
M- moja Przyjaciółka
Ja - ja
Facet- super kulturalny facet w średnim wieku
Kiedy Ma ma samochód w naprawie zawsze wstaje godzinę wcześniej i często zostaje dłużej w pracy by ja zawieźć i przywieźć.
Jest zeszły tydzień nie mam samochodu ( rozwaliłam drzwi) jeżdżę autobusem ok nie jest źle nawet fajnie bo mogę poczytać.
Nadchodzi czwartek ulewa w moim mieście stoję na wilanowskiej w warszawie dzwoni M i mówi nie wychodź z metra LEJE! . Myślę sobie git nie mam kaloszy ani parasolki ale nic nie mowie. M mówi leje kosmicznie, dobra to chciałam ci tylko to powiedzieć. Myślę sobie zajebiście zapytałam jakiegoś faceta czy mogę się podłączyć pod jego parasolkę oczywiście sie zgodził i odprowadził mnie na przystanek gdzie stałam ściśnięta jak sardynka 1,5 godziny kiedy to pojawił sie łaskawca kierowca autobusu i powiedział ze stoi na innym przystanku.
ŁAŁ naprawdę było ciekawie fajnie i sympatycznie tylko czemu ja zawsze ja wszędzie wożę a on w największą ulewę nie mogła po mnie podjechać do tego zasranego metra?
NIE
W trakcie stania na przystanku padł mi telefon, nie przejęłam się bo i tak wszyscy mieli mnie gdzieś. Mąż nawet sie nie ruszył by po mnie przyjechać.
Jak zadzwonił chwile przed rozładowaniem telefonu do mamy ze żyje i nic mi nie jest ona zaczęła mi cos opowiadać i nie słuchała czy żyję i czy nic mi nie jest
no kurcze ! chamstwo i drobnomieszczaństwo!
niema mnie dla nikogo.