F jak Zygmunt
Jestem matka zastępczą kota F., moja siostra wyjechała i postanowiła go " oddać w dobre rece"niestety tylko na tydzień.
F jest kochający uczuciowy i zupełnie jak pies :
( oczywiscie kocham psy ale nie moge miec bo mam nielimitowany czas pracy i n ie moge psa zostawiac na posikanie sie)
łazi za tobą, asystuje, aportuje.
I odziwo ale tylko ze mną ( csiiiiiiiiiiiii to tajemnica przed Pańciuniom) przytula sie ponad godzine i nie ma dosc. Jak [przychodze to kot wita pozanaje juz krochi i zaczyna sie gruchanko.
Juz tak mruczy ze trzeba go wycałowac wykochac i wyprzytulac i tak z 4 razy.
Jest fantastyczny.
Obecnie urabiam swojego męża, że nie ma dla mnie prezentu pewnie ale ja sie nie gniewam, że no niech sam zobaczy.....że o jaki piękny kochany i tak w domu raźniej....
Mój maz ne jest fanem zwierzat ale ka F byl u nas pierwszy raz i sis go zabrala to stwierdzil ze strasznie pusto w domu mnie nie ma fiedzi nie ma i on nie moze tak w domu siedziec.
Ostatnio F. wymasował mi plecki stepujac 45 min po łopatkach i kregosłupie.
Kochaj kota swego jak siebie samego a odezwie się w nim masarzer <Lol>
P.S. 1 kostka czekolady i rozek ale ciemne pieczywo, bede walczyc z krokietami i innymi paczkam. Od teraz ( juz nie daje rady z tym od jutra) jestem don warzywkiem